Recenzja Serum kolagenowe uda pośladki brzuch BingoSpa

Był trochę zastój na blogu - przepraszam ;) Ale już wracam. Dziś recenzja Serum kolagenowego na uda pośladki brzuch BingoSpa

Od razu powiem, że kupiłam ten produktu bo był w promocji, a skończył mi się inny balsam. Z zasady nie wierze w cuda "po kremie nie ma cellulitu" albo "schudniesz 10 cm po masażu z tym kremem".

To serum ma w sobie samo dobro:

Kolagen - regeneruje i przywraca sprężystość wnikając w najgłębsze warstwy skóry, wygładza skórę i poprawia jej pigmentację,

Masło Shea zawiera naturalne tokoferole i kwasy tłuszczowe: palmitynowy, stearynowy, oleinowy, linolowy oraz naturalne filtry UV o działaniu zmiękczającym, wygładzającym skórę. Dzięki właściwościom odbudowy i regeneracji komórek lipidowych masło Shea poprawia jej jędrność i elastyczność, chroni przed szkodliwym wpływem środowiska oraz neutralizuje wolne rodniki, opóźniając starzenie się skóry

L-karnityna – wzmacnia spalanie tłuszczów i zapobiega ich odkładaniu się. Przyspiesza regenerację skóry.

Zielona herbata - pobudza mikrocyrkulację krwi i limfy, ułatwia eliminację toksyn.

Same widzicie - samo dobro. Smaruje się tym specyfikiem ponad miesiąc. Jedyne co widzę na razie to lepiej napięta skóra na udach, ale to tak minimalnie.
Nie używam serum na brzuchu i pośladkach. Jedynie na całych nogach.
Serum dobrze nawilża i szybko się wchłania, ładnie pachnie.

Niestety recenzja jest nijaka bo taki jest ten produkt. Służy mi jedynie  - jak wspomniałam wcześniej - po depilacji nóg. Nie widzę ŻADNYCH jego dobroczynnych właściwość na mojej skórze. Skóra nie jest ani napięta, ani nie zmniejszył się cellulit. No cóż... na szczęście serum nie było drogie. Jeśli miałabym go kupić jeszcze raz to tylko z powodu naprawdę ładnego zapachu